2008-06-14, 20:00Ustroń

Mio Fujifilm Bike Maraton - Ustroń - 14.06.2008

 Niedługi odstęp od imprezy o najwyższym dla mnie priorytecie w tej części sezonu - Mistrzostw Polski Szkół Wyższych w Przesiece - oraz trasa jaką lubię, spowodowały, że swój pierwszy okres szczytowy zaplanowałem do tego maratonu. Mio Fujifilm Bike Maraton w Ustroniu był dla mnie ważny, ponieważ oprócz walki o dobrą pozycję w tej edycji i o jak najlepsze punkty do klasyfikacji generalnej, chciałem jak najlepiej wypaść w Pucharze Polski oraz w Akademickim Pucharze Polski. Dodatkowo musiałem „rozliczyć się” z trasą maratonu, na której w ubiegłym roku zerwałem blaty w korbie i nie ukończyłem dystansu Giga.

Fakt, iż trasa jest bardzo trudna, podjazdy długie, sztywne i w większości terenowe, wymagał przygotowania sprzętu na „6”. Na tydzień przed wyścigiem, poddając ocenie stan mojego napędu, uznałem, iż nie nadaje się on już do użytku „wyścigowego” – czas na nowego XTR’a. Czy zdążę? Na szczęście wystarczył jeden telefon do przedstawiciela Shimano na Polskę i miałem części praktycznie na drugi dzień. Jeżeli chodzi o moją dyspozycję – czułem formę, treningi polegały już jedynie na utrzymaniu gotowości startowej. W dzień zawodów towarzyszyło mi lekkie podekscytowanie, ale na poziomie „optymalnego pobudzenia”, czyli wszystko jak należy. Gdy kilka minut przed 11 podjechałem do sektora „0”, stała tam cała czołówka. Chwila niepewności, na szczęście niedługa, bo punktualnie o 11 peleton ruszył.

dscf7102_400Selekcję po starcie gwarantował 6-kilometrowy podjazd z 450 metrami przewyższenia. Mój cel? – Trzymać się w czubie, ale z rozwagą. Do końca asfaltowego podjazdu udało mi się utrzymać w pierwszej grupie, razem z Markiem Galińskim, braćmi Brzózka, Kornelem Osickim i Mariuszem Gilem. Dalej grupka się rozrywa, doganiają mnie Paweł Urbańczyk i Paweł Wiendlocha, z którymi razem pokonuję kolejne kilometry. Każdy z nas, jak to później ujął Paweł Urbańczyk, „nastawiony był na walkę”. Na kolejnym podjeździe, gdzie nachylenie przekraczało 20%, udało mi się uzyskać nad nimi przewagę. Jadąc dalej granią, z której podobno były piękne widoki, pokonuję krótkie i sztywne podjazdy. Nagle trzask w tylnym kole – urwałem szprychę. Krótki postój, ale ruszam już za Pawłem Urbańczykiem. Zjazd po stoku narciarskim, na wykresie z pulsometru nachylenie ponad 30%! Jadąc dalej wzdłuż rzeki, trochę odpoczywam, zawodnicy łączą się w grupki i razem pracują - ja razem z Pawłem Urbańczykiem, Radkiem Rękawkiem i Radkiem Lonką. Na rozjeździe informują nas, że na Giga przed nami dwójka zawodników – ktoś z nas będzie 3! Kolejny niezwykle ciężki podjazd, jedynka z przodu, rzadko coś więcej z tyłu... i tak przez 24 minuty. Nie udaje mi się już utrzymać ich tempa. Zorientowałem się, że powoli schodzi mi powietrze z przedniego koła. Mając nadzieję, że płyn poradzi sobie z dziurką, dobijam tylko powietrze z naboju. Udało się, strata czasowa nieduża, ale tracę kontakt wzrokowy. Do końca jadę sam, a ich przewaga powiększa się... Widać to wszystko, co mogłem z siebie wykrzesać, dojechałem 6 open i 5 w kategorii. W klasyfikacji Pucharu Polski zająłem 3 miejsce, a w Akademickim Pucharze Polski po raz drugi byłem 1.

Relacja i wyniki ukazały się na portalu mtbnews.pl: http://www.mtbnews.pl/content/view/384/37/

Tak jak napisałem wcześniej, wyścig w Ustroniu zakończył pierwszy okres wyścigowy w moim planie treningowym, co powoduje, że robię podsumowania, oceniam w jakim stopniu wypełniłem założenia i modyfikuję plan na kolejny okres. Wiem jak dużo sił włożyłem w treningi, ale wiem również jak bardzo do moich wyników przyczyniła się pomoc innych: rodziny i najbliższych, Klubu, a także sponsorujących mnie indywidualnie firm z regionu (Resgraph, Greinplast, EKSA, OPGK Rzeszów S.A. i TPM). Pomoc ta jeszcze bardziej mnie mobilizuje do dalszych treningów i dodaje sił podczas walki na zawodach.

ustro-14.06.2008_400 Dodatkowo zamieszczam wykres z programu Polar ProTrainer. Oprócz ciekawie wyglądającego wykresu wysokości - na  dystansie 80 km pokonaliśmy prawie 2500 m w pionie - uwagę zwraca tętno. Po wyścigu analizowałem to w jaki sposób rozłożyłem siły.

Początek był dla mnie niezwykle mocny. Próbowałem utrzymać koło najlepszym kolarzom, a podczas tego maratonu było ich naprawdę dużo. Cała grupa JBG nadawała bardzo mocne tempo. Na początku asfaltowego podjazdu wykręciliśmy ponad 1500 m/h w górę. Na całym, razem z wypłaszczeniem i końcówką w ciężkim technicznie terenie 1271 m/h. Przez 20 minut jechałem blisko tętna maksymalnego - średnie wyniosło 173 ud/h podczas gdy na tym wyścigu uzyskałem 179. Po podjeździe następowały dłuższe zjazdy przerywane krótkimi podjazdami, które pozwoliły mi złapać oddech. Straciłem kontakt z pierwszą grupą, ale do końca wyścigu walczyłem z maratończykami, z którymi ścigam się na większości maratonów w Polsce. Podsumowując ten nazwijmy to "zapiek" na początku nie wpłyną na wynik. Dalszą część wyścigu przejechałem równo, uzyskując standardową dla mnie średnią wartość tętna z wyścigu. W pamięci pozostało zadowolenie z jazdy w grupce z takimi Nazwiskami:)


Wszystkie artykuły:

Wywiad po powrocie z Transalpu 2010 - mtbnews.pl
(2010-08-30, 20:00)
Wywiad po powrocie z Transalpu 2010 - mtbnews.pl
Po moim tegorocznym udziale w najważniejszym wyścigu sezonu – Craft ...
więcej
Kluszkowce
(2010-08-21, 20:00)
Kluszkowce
Jedenasty w sezonie ’10 artykuł w Gazecie Codziennej Nowiny to ...
więcej
Sanok
(2010-08-15, 20:00)
Sanok
Dziesiąty artykuł w Gazecie Codziennej Nowiny to relacja z chyba ...
więcej
Transalp po powrocie
(2010-08-04, 20:00)
Transalp po powrocie
Ósmy artykuł w Gazecie Codziennej Nowiny to pierwsza relacja po ...
więcej
Kraków
(2010-08-01, 20:00)
Kraków
Dziewiąty artykuł w Gazecie Codziennej Nowiny to powrót na polskie ...
więcej
Transalp 2010 - spot reklamowy.
(2010-08-01, 10:01)
Transalp 2010 - spot reklamowy.
Translp 2010 - spot reklamowy. W tym roku również przygotowany został ...
więcej
Copyright © 2010 Piotr Sarna All rights reserved.