2012-03-31, 20:00Absa Cape Epic - stage 6 - Elgin [RPA] - 31.03.2012

Podczas Absa Cape Epic 2012 relacje z rywalizacji na trasie każdego etapu wysyłałem dla portalu Bikeworld.pl, gdzie ukazywały się razem z podsumowaniem danego dnia i wynikami. Zapraszam do przeczytania całości na stronie portalu Bikeworld.pl, poniżej nasze wrażenia:

Przedostatni dzień Absa Cape Epic. W sześć dni zrobiliśmy 632 kilometry. Czyli więcej niż przejechaliśmy podczas 8 dni na Transalpie. Czasowo dwie godziny dłużej. Tymczasem teraz zostają nam jeszcze dwa dni i 150 kilometrów. W Alpach od połowy wyścigu czuliśmy, że już jest coraz bliżej i dojedziemy do mety. Tutaj wręcz przeciwnie, co dzień jest trudniej i myślimy o tym, co może nas jeszcze spotkać.
Wczoraj po walce o przetrwanie na trasie, wcale nie lżejsza czekała nas z naprawą rowerów. Skończyliśmy późno w nocy i miałem obawy jak to wszystko wpłynie na regenerację, ucieszyliśmy się, kiedy organizator postanowił opóźnić start. Zawsze to 30 minut więcej snu, zrobiło się też trochę cieplej, bo po przebudzeniu o 5:00 mieliśmy 6 stopni!
Na domiar pecha wypadliśmy z sektora A. Opowiadając o defekcie, pytamy się sędziego o możliwość wejścia do A. Dostaliśmy krótką odpowiedź: „This is Epic”. Nie ma litości, w dodatku zajmujemy 51 miejsce open, a to znaczy, że jesteśmy pierwszym teamem przeniesionym do B. Jak pech to pech.
sportograf-24475505_640Ruszamy i próbujemy przebijać się do przodu. Wcale nie jest to łatwe. Jest chłodno, przez co mięśnie mogą mieć problem z rozgrzaniem. Po raz pierwszy mamy kamizelkę i rękawki. Mimo wszystko nogi rozkręcają się i przebijamy się do przodu. Na pewno jest inaczej jakbyśmy jechali od razu w czubie, ale cóż – „This is Epic”. Trasa nam odpowiada, droga przypomina alpejską szutrówkę. Nie wiele było do tej pory podjazdów, które pokonywaliśmy z prędkością wznoszenia około 1000m/h. Taka droga odpowiada też naszym rowerom. Po 45 minutach, przed szczytem pierwszego podjazdu, doganiamy stałych rywali. Teraz czeka nas zjazd, już bardziej w stylu afrykańskim i znów z 400 metrów w pionie. Dalej udaje się nam przeskakiwać kolejne teamy. Na 36 kilometrze po 2 godzinach jazdy jesteśmy około 35 miejsca open. Najdłuższy tego dnia podjazd trwał 50 minut i wyniósł nas ponad 1100 metrów n.p.m. Otaczające nas góry nie pozwalają na to, żeby przejechać koło nich obojętnie. Rozglądamy się, w oddali widać zatokę i ocean atlantycki! Od szczytu z 10 kilometrów zjazdu. Bardzo ciężkiego. Zmęczone ręce od podciągania się na kierownicy, teraz wstrząsane na nierównościach zaczynają boleć. Całe ciało napięte. Wyprzedza nas kilka ekip, robimy co możemy, ale w takim terenie nie mamy już przewagi na naszych 26-tkach. Trochę zaczynamy ryzykować i wpadając w grupce w koryto rzeki rower wystrzeliwuje mnie przed siebie zatrzymując się na przeszkodzie. Zdecydowanie w takich momentach widać przewagę 29erów.
Rozpoczynając ostatni podjazd cieszymy się, że już po zjeździe. Jednak i on ciągnie się nam jakoś dłużej. Odrabiamy kilka pozycji, ale na pewno nie wszystkie. Znów kolejny zjazd i na kolejnym punkcie kontrolnym na 68 kilometrze mamy już 4 godziny. Tylko początek był szybszy i w łagodniejszym terenie. Tankuję jeden bidon, wydaje się, że do mety już niedaleko. Jednak ostatnie 20 kilometrów to single w lesie i po łąkach w jednym z bardziej znanych rejonów RPA. Nie są to łatwe drogi przygotowane dla niedzielnych rowerzystów, a wymagające ścieżki dostarczające mega frajdy z jazdy. Bandy, hopki, uskoki, mnóstwo zakrętów 180 stopni wymuszające ciągłe hamowanie i przyśpieszanie. To wszystko trwa, ale zapominamy o zmęczeniu. Znów dochodzimy kilka teamów i atakujemy. Ostatkiem sił, ale z pozytywnym efektem. 37 miejsce w kategorii i 44 open daje z powrotem awans do pierwszego sektora. Na pewno byłoby lepiej, gdyby nie wczorajsze problemy. Trudno, ważniejsze jest to, że jedziemy dalej. I chyba po raz pierwszy w tym momencie pomyślałem, że jest szansa na dojechanie do mety. Choćbyśmy mieli iść, to musimy dać radę!

Na koniec wykres z Polara. Widać jak mocno jest już obniżone tętno. Ciężko wkręcić się na obroty...

wykres_elgin_31.03.2012_640


Wszystkie artykuły:

Absa Cape Epic - stage 7 - Elgin -> Lourensdorf [RPA] - 01.04.2012
(2012-04-01, 20:00)
Absa Cape Epic - stage 7 - Elgin -> Lourensdorf [RPA] - 01.04.2012
Podczas Absa Cape Epic 2012 relacje z rywalizacji na trasie ...
więcej
Absa Cape Epic - stage 6 - Elgin [RPA] - 31.03.2012
(2012-03-31, 20:00)
Absa Cape Epic - stage 6 - Elgin [RPA] - 31.03.2012
Podczas Absa Cape Epic 2012 relacje z rywalizacji na trasie ...
więcej
Absa Cape Epic - stage 5 - Caledon -> Elgin [RPA] - 30.03.2012
(2012-03-30, 20:00)
Absa Cape Epic - stage 5 - Caledon -> Elgin [RPA] - 30.03.2012
Podczas Absa Cape Epic 2012 relacje z rywalizacji na trasie ...
więcej
„This is EPIC”
(2012-03-29, 20:00)
„This is EPIC”
Cztery pierwsze dni jazdy w Absa Cape Epic 2012 dały ...
więcej
Absa Cape Epic - stage 4 - Caledon [RPA] - 29.03.2012
(2012-03-29, 20:00)
Absa Cape Epic - stage 4 - Caledon [RPA] - 29.03.2012
Podczas Absa Cape Epic 2012 relacje z rywalizacji na trasie ...
więcej
Stage 3 - Robertson-Caledon [RPA] - 28.03.2012
(2012-03-28, 20:00)
Stage 3 - Robertson-Caledon [RPA] - 28.03.2012
Podczas Absa Cape Epic 2012 relacje z rywalizacji na trasie ...
więcej
Copyright © 2010 Piotr Sarna All rights reserved.